Top
jeśli śni ci się naga kobieta, postaw na 21 – TUU
fade
1404
single,single-post,postid-1404,single-format-standard,eltd-core-1.0,flow-ver-1.3.1,,eltd-smooth-page-transitions,ajax,eltd-blog-installed,page-template-blog-standard,eltd-header-standard,eltd-fixed-on-scroll,eltd-default-mobile-header,eltd-sticky-up-mobile-header,eltd-dropdown-default,wpb-js-composer js-comp-ver-4.12,vc_responsive
tuu 21 g

jeśli śni ci się naga kobieta, postaw na 21

Już drugiego dnia mojego pobytu w Neapolu stał się cud. W czasie zwiedzania miasta weszłam do katedry przepełnionej nie tylko azjatyckimi turystami, ale też licznie zgromadzoną lokalną ludnością. Był 19 września, święto głównego patrona Neapolu, Dzień Cudu Krwi Świętego Januarego będący wspomnieniem jego męczeńskiej śmierci. Nieszczęsny January był biskupem pobliskiego Benewentu w czasach prześladowań chrześcijan. Za odmowę złożenia ofiary rzymskim bogom został skazany na pożarcie przez lwy, a gdy zwierzęta pokornie przed nim przyklękły – na ścięcie. Podczas egzekucji pewna pobożna kobieta zebrała jego krew do ampułki, która po dziś dzień przetrzymywana jest w kaplicy świętego w neapolitańskiej katedrze. Trzy razy do roku krew zmienia swój stan skupienia i z postaci skrzepniętej przechodzi w płynną. Jeśli tak się nie stanie, biada Neapolowi! Zanim w tłumie zorientowałam się, co się wokół mnie dzieje, wysokiej rangi duchowny już przykładał mi do czoła oprawioną w złoto, upłynnioną relikwię. Był to jeden z kluczy do zrozumienia tego miasta. Przesądy i dewocja, dziwki i święci, najlepsza w świecie pizza i kokaina beztrosko przekazywana na ulicy w biały dzień, bezbrzeżna gościnność i krwawe porachunki kamorry, południowa bieda i przysłowiowa już l’arte di arrangiarsi – sztuka kombinowania i radzenia sobie w każdej sytuacji. A to wszystko uporządkowane i zapisane w najważniejszej księdze Neapolu, Smorfii – senniku, w którym każdej onirycznej wizji przypisana jest konkretna liczba składająca się na porządek świata. 

 

Wszystko zaczęło się w VI w. p. n. e. za sprawą uchodźcy pochodzącego z wyspy Samos, który, nie mogąc znieść okrutnych rządów Polikratesa, osiedlił się w Krotonie, na podeszwie włoskiego buta, 400 kilometrów na południe od Neapolu. Na imię miał Pitagoras. Kojarzymy go głównie z wyniesionym ze szkoły twierdzeniem matematycznym, choć światu zaoferował znacznie więcej – ład i kształt oparty na liczbach. Pitagorejczycy uznawali, że liczby są prazasadą bytu. Według nich wszystko ma nie tylko przypisaną liczbę, ale wręcz jest liczbą, która realnie wpływa na przyrodę. Gdyby świat nie miał liczby, w ogóle by nie istniał. Kiedy więc poznamy stosunki liczbowe świata, będziemy mogli nad nim zapanować. 

 

Symbolem, który pitagorejczycy nosili na piersi był tetraktys – figura trójkąta złożona z dziesięciu punktów rozmieszczonych w strukturze piramidy, które zawierają w sobie cały świat. Kiedy Pitagoras udzielał nauk, niewiele osób znało pismo. Do objaśnienia świata pomocny był więc calculus, co po grecku oznaczało „kamień”, ale też „rachunek”. I tak każdy kolejny kamień niósł za sobą konkretne znaczenie:

1 – punkt (ale też środek wszechświata, przyczyna, jedność, skończoność, doskonałość, ład);

2 – odcinek (połączenie dwóch punktów);

3 – figura (połączenie trzech punktów, trójkąt; Żyjący w drugiej połowie V w. p. n. e. poeta Ion, pozostający pod wpływem pitagorejskiej numerozofii, widział w trójce bóstwo: jako początek, środek i koniec wszystkiego;

4 – bryła (punkt umieszczony nad figurą w przestrzeni trójwymiarowej daje czworoboczną bryłę o podstawie trójkątnej);

5 – własności ciał fizycznych;

6 – życie;

7 – duch;

8 – miłość;

9 – roztropność i sprawiedliwość;

10 – doskonałość i świętość, symbol struktury całego świata.

 

Pitagoreizm jest więc nie tylko religijno-filozoficzną doktryną, ale też wielkim systemem symbolicznym, który znalazł swoją kontynuację w judaistycznej kabale. Jej podstawą jest słowo. To właśnie z wypowiedzianego przez Boga na początku wszystkiego Słowa wywodzi się świat. Nauka kabalistyczna głosi, że każdy wyraz znajdujący się w Torze (Pięcioksięgu) ma ukryte symboliczne znaczenie. Literom hebrajskiego alfabetu przypisuje się zaś konkretne wartości liczbowe, co poszerza pole interpretacji świętego tekstu. Wszystko, co w nim zapisane, jest logiczne i podlega odwiecznemu porządkowi.

 

Właśnie z tych dwóch tradycji – pitagorejskiej i kabalistycznej – czerpie Smorfia i oparte na niej neapolitańskie gry liczbowe: la tombola i loteria neapolitańska, lokalna wersja lotto.

 

Skłonność do hazardu towarzyszy ludzkości od wieków i tak też było w 1743 roku, gdy pół Europy oddawało się przyjemności gier. Jego Katolicka Mość z Bożej łaski Karol III Hiszpański z dynastii Burbonów, ówczesny król Neapolu, postanowił wykorzystać słabość ludzkiej duszy i zalegalizować loterie, aby dochód z nich zaczął wzbogacać kasę państwową. Pomysłowi temu sprzeciwił się Kościół, który piętnował hazard w każdej postaci, widząc w nim przeszkodę w gruntowaniu cnót mężów i niewiast. Spór tronu i ołtarza zakończył się legalizacją gier liczbowych, z wyjątkiem organizowanych w dni świąteczne. Zaradni neapolitańczycy szybko znaleźli wyjście z tej sytuacji i w niedzielę oraz święta przenieśli loterię do domów. Tradycja ta była tak silna, że do dziś utrzymała się w postaci bożonarodzeniowego rytuału. Prawdziwe neapolitańskie święta nie mogą się więc obyć bez tomboli. Przypomina ona popularną grę w bingo. Wykrzykiwanie wylosowanych numerów mogłoby zdradzić nieposłusznych zakazowi graczy, liczbom przypisano więc znaczenie zawarte w Smorfii i zamiast numerów podawano łączący się z nimi symbol. Wszystko odbywało się oczywiście w dialekcie neapolitańskim. Znaczenia liczb często odwołują się do części ciała (zwłaszcza intymnych), zwierząt, świętych i zwykłych śmiertelników, np.:

 

Podobnie jak w bingo, tombola składa się z dużej planszy z numerami od 1 do 90, koszyka (’o panariello), z którego wyciąga się żetony oznaczone dziewięćdziesięcioma liczbami oraz z niewielkich plansz z piętnastoma dowolnymi numerami ułożonymi po 5 w każdym z trzech rzędów i drobnych oznaczników, które rozdaje się graczom. Osoba prowadząca loterię wyciąga z koszyka żeton, odczytuje na głos znajdującą się na nim liczbę i oznacza nim właściwy punkt na dużej planszy. Jeśli numer ten znajduje się na posiadanej przez gracza planszy, kładzie się na nim niewielki kamień (calculus?), guzik lub coś ze stołu – drobny orzech czy ziarno. Celem jest oczywiście zakrycie całej planszy i wykrzyknięcie: „Tombola!”. Mniejsze wygrane można też przypisać wcześniejszym poziomom, którymi są: 

l’ambo – dwa numery w tym samym rzędzie zakryte przez pierwszego gracza;

il terno – trzy numery;

la quaterna – cztery numery;

la cinquina – pięć numerów, czyli cały rząd;

la decina lub rampazzo – dziecięć numerów, czyli dwa rzędy.

 

W wielu mieszkaniach uboższych dzielnic Neapolu wieczorami organizuje się rozgrywki znane jako la tombolata, w których uczestniczyć mogą jedynie kobiety i femminielli, czyli osoby należące do „trzeciej płci” – zazwyczaj homoseksualni mężczyźni, którzy przebierają się za kobiety i zachowują się tak jak one. Femminiello wymyka się europejskiej definicji osoby transpłciowej, silnie wpisuje się w tradycyjną kulturę neapolitańską i jest społecznie akceptowany. Powszechnie wierzy się, że femminiello przynosi szczęście, dlatego jako jedna z pierwszych osób bierze na ręce nowonarodzone dziecko oraz losuje numery podczas wieczornych rozgrywek tombolaty. Podając zgodne ze Smorfią znaczenia numerów, układa je w historyjki, dorzucając do nich nieco sprośności. W dokumentalnym filmie „Liczby i marzenia” Anny Bucchetti, femminiello mówi na przykład: „Moja dusza jest czysta, wasze są brudne” (85 – dusze czyśćcowe), „nic nie wiecie, ten mnich jest gejem” (37 – zakonnik), „jesteście nędzną bandą” (87 – wszy), „dobre wieści: mój mąż umarł” (62 – zamordowany), „Toni, ale erekcja!” (13 – św. Antoni; jak widać w Neapolu nie ma takich świętości, których nie można naruszyć) oraz niespodziewanie: „Maradona” (10 – piłkarze są tu, jak w całych Włoszech, chodzącymi po ziemi bogami).

 

Oryginalna Smorfia, czyli opasły sennik dopasowujący wyśnione sytuacje do konkretnych liczb, napisana jest w dialekcie neapolitańskim i opiera się na tradycji ustnej, przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Kiedy została spisana, opatrzono ją licznymi ilustracjami, gdyż jeszcze kilkadziesiąt lat temu znaczną część społeczeństwa stanowili analfabeci. Im starsza jest ta księga, tym lepiej. Jej nazwę wiąże się z Morfeuszem, bogiem snów w mitologii greckiej. Morfeusz, obok Matki Boskiej, św. Januarego i 51 wspomagających go świętych patronów Neapolu, mógłby zostać uznany za głównego opiekuna miasta. Sen ma tu bowiem szczególne znaczenie. Smorfia jest używana nie tylko w tomboli, lecz przede wszystkim w grze liczbowej lotto, zwłaszcza w jej lokalnej odmianie – loterii neapolitańskiej, w której obstawia się dwa, trzy numery z 90 dostępnych. Mieszkańcy Neapolu zbierają się w kolekturach i prowadzącym je osobom opowiadają swoje sny, które są następnie interpretowane i za pomocą Smorfii przekładane na liczby. Trzeba być bardzo uważnym w odczytywaniu snów. Po pierwsze zły sen można opowiedzieć dopiero po południu, bo wtedy nie ma już zagrożenia, że się spełni. Po drugie tylko odpowiednia interpretacja snów pozwoli nam postawić na szczęśliwe numery i wygrać. Pomylić się nie jest trudno. Jeśli śni nam się, że pływamy, powinniśmy postawić na numer 11, jeśli jednak pływamy w basenie, lepszym wyborem będzie 9, jeśli w morzu – 13, a jeśli w rzece – 47. Morze wzburzone falami to 78, jeśli zaś woda jest czysta i spokojna – 79. Jeśli płyniemy pod wodą, naszym numerem będzie 46. Jeśli zaś płyniemy, by kogoś uratować, to postawmy na 87, a gdy towarzyszy nam przy tym strach – na 90.

 

Loteria neapolitańska to skomplikowany system, który – tak jak u Pitagorasa i w kabale – wyraża pragnienie zinterpretowania świata i znalezienia w nim logicznego porządku. W Neapolu mawia się, że na loterii nie da się wzbogacić, bo loteria to namiętność. Do kolektury najczęściej przychodzą najbiedniejsi mieszkańcy Neapolu, wierzący, że dzięki grze ich los się odmieni. Oszczędzanie na nic się tu zda. Kupon w kieszeni daje nadzieję na lepsze jutro, pozwala spać spokojnie i intensywnie śnić kolejne sny, które przybliżają do bogactwa. Gracz nie poddaje się przypadkowi, lecz śmiało rusza ku swemu przeznaczeniu. Dzięki grze stawia się opór materii, pokonuje się chwilę, a więc pokonuje się wieczność – to jest ruch ku życiu, ku przetrwaniu. Nadziei nie ma tylko ten, kto jest już martwy.

 

A co jeśli nie śni nam się nic? Tu z pomocą przychodzi il Cabalista, w Neapolu nazywany też ‘o Assistito, mający zdolność przepowiadania liczb. Za drobną opłatą opowiada sny, które słuchacze interpretują, by następnie wybrać szczęśliwe numery. Pewniakami dla wielu są liczby 16 – szczęśliwy traf i 46 – pieniądze. Często obstawia się też numery związane z prawdziwymi wydarzeniami, zwłaszcza jeśli łączą się z tragicznymi wypadkami – nie bez powodu w Smorfii pojawia się tylu zmarłych. Zawsze możemy wybrać też numery w jakiś szczególny sposób dla nas ważne (daty urodzin, miejsc zamieszkania) lub liczby, na które zwróciliśmy uwagę na ulicy (numery rejestracyjne, liczby na ubraniach przechodniów). Smorfia tak bardzo jest obecna w życiu Neapolu, że zaczęła funkcjonować też w języku. W przypływie irytacji można subtelnie zapytać: Ma sei il 22? – Odbiło ci, czy co? (dosłownie: Jesteś 22?, czyli ‘o pazzo – wariat). Kolektury lotto są tak ważną częścią miasta, że w słynnych neapolitańskich szopkach bożonarodzeniowych pojawiły się ich miniatury.

 

Moment losowania liczb na loterii jest w Neapolu świętością. Jeśli wylosowane numery nie pokrywają się z naszymi, widocznie źle zinterpretowaliśmy sen. Pozostaje nam kolejna noc wypełniona onirycznymi wizjami i kolejny kupiony los, który tym razem na pewno przyniesie nam szczęście. 

 

Smorfia idzie z duchem czasu i dziś istnieje również w wersji internetowej. Wystarczy wpisać swój sen, by natychmiast dostać podpowiedź, z jakimi liczbami się wiąże. Dziś w neapolitańskiej loterii nie sięgnę do mych snów – tej nocy były niespokojne i rozpłynęły się w niepamięci wraz z nastaniem świtu: Tak więc moje dwie liczby to: 21 – w końcu to 21 numer TUU w 2021 roku i XXI wieku oraz 40, bo tak Smorfia odczytuje tytułowy przypadek. Wygram? Nadzieja nic nie kosztuje, a pozwala marzyć.

 

___

tekst: Aleksandra Podżorska

znajdź całość TUU