Top
MANIPURA, HARA I AGNI – TUU
fade
1495
single,single-post,postid-1495,single-format-standard,eltd-core-1.0,flow-ver-1.3.1,,eltd-smooth-page-transitions,ajax,eltd-blog-installed,page-template-blog-standard,eltd-header-standard,eltd-fixed-on-scroll,eltd-default-mobile-header,eltd-sticky-up-mobile-header,eltd-dropdown-default,wpb-js-composer js-comp-ver-4.12,vc_responsive
pepek

MANIPURA, HARA I AGNI

O mocy płynącej z brzucha.

 

Dawno, dawno temu w Delfach wypuszczono dwa orły. Pofrunęły w różnych kierunkach, okrążyły ziemię, a kiedy znowu się spotkały, ustanowiły jej środek – Omphalos – Pępek Świata.

Antyczni Grecy porównali świat do człowieka.

A tak dokładniej – do jego ciała.

No a później to już poszło…

 

Witruwiusz w swoim traktacie o architekturze rozpisał własny kanon ludzkiej sylwetki, a Leonardo da Vinci wpisał postać mężczyzny w kwadrat i koło – dwie figury idealne. Ich środkiem był pępek.

Pępek Świata, Omfalos, znajdował się w Delfach. Tam, gdzie – na przecięciu dwóch tektonicznych uskoków – ze szczeliny w ziemi wypływało źródło, którego opary wprowadzały w święty szał wieszczkę Pytię.

A ona, siedząc na trójnogu w adytonie („miejscu, gdzie się nie wchodzi”), dawała odpowiedzi na wszystkie pytania.

Brzuchem na Wschód

Według tradycyjnych praktyk duchowych brzuch to miejsce mocy.

W jodze spotkamy się z koncepcją czakr, gdzie trzecie centrum energetyczne – manipura – znajduje się właśnie na wysokości pępka i powyżej, aż do mostka.

Manipura – czakra splotu słonecznego – wprowadza w życie ruch i animuje wszelkie zmiany. Splot to nasze centrum energii. Słońce wewnątrz nas, które odżywia nasze ciało eteryczne, dając w ten sposób witalność naszemu ciału fizycznemu.

Pełne otwarcie to: radość, wdzięczność, szacunek, dostatek, pełnia, ciepło, przebaczenie, światłość.

Zamknięcie lub ciemność w splocie to zbytnia kontrola siebie i świata, stąd czasem mówi się że splot to czakra – Ego.

Poprzez splot słoneczny możemy odczuć, a z czasem rozpoznać, wibracje innych ludzi. Świadomie lub nie, reagujemy na te wibracje. Natrafiając na negatywne – odczuwamy zagrożenie, przejawiające się fizycznie w zacisku tego miejsca, uruchamiamy mechanizmy obronne.

I – albo zostajemy skuleni i przestraszeni, albo wręcz przeciwnie – jeżeli nasze wewnętrzne światło jest silne, otaczamy się nim, niczym płaszczem chroniącym nas i tych, których chcemy chronić.

Według tej teorii z tego obszaru na zewnątrz wypływa też nasza energia emocjonalna. Relacje międzyludzkie, zdolność wchodzenia w długotrwałe związki emocjonalne, sympatie i antypatie.

Można by długo jeszcze na ten temat pisać, ale jedno trzeba zrobić – dbać o splot, ponieważ ogień, który tam się pali, urzeka niezwykłością i wyjątkowością pasji.

Z kolei według Anatomii Jogicznej przez całe nasze ciało przepływa 72 000 kanałów nadi (subtelnych przewodów, w których płynie prana – energia życiowa). Wypływają one właśnie z pępka, a kończą się na rękach i stopach. Jakby na to nie spojrzeć, widać niezłą (ogromną, rozległą i dobrze skomunikowaną) sieć. Oby tylko była drożna.

Siostra jogi – ajurweda głosi, że brzuch jest siedzibą Agni – ognia trawiennego, który jest podstawą dobrego zdrowia. Agni, to ta siła, która transformuje jedzenie w składniki odżywiające komórki naszego ciała. Jeżeli Agni jest mocne, doskonale radzimy sobie z trawieniem, neutralizujemy szkodliwe substancje zawarte w jedzeniu oraz te powstające w procesie trawienia.

Często słyszymy, jak ważne jest w ajurwedzie, aby prawidłowo jeść, nie gasić ognia trawiennego Agni.

Jedzenie odżywia nas jedynie wtedy, jeśli przekształcone jest przez Agni. Dzięki niemu budują i regenerują się nasze tkanki, a my wchłaniamy i przyswajamy substancje odżywcze.

Jak wiadomo, nie jesteśmy tym, co jemy, ale tym, co przyswajamy,  transformujemy. A kiedy nasze wewnętrzne ciepło jest za słabe i nie jest w stanie transformować cząstek i nas odżywiać, po prostu zaczynamy umierać. No, może nie od razu, ale trochę dramatyzmu nie zaszkodzi.

Agni jest też pewnym symbolem przemiany, jaka następuje w naszym ciele i umyśle.Trawimy nie tylko to, co jemy, ale i doświadczenia, bodźce, wydarzenia, traumy i wspomnienia. To wszystko, co przeżywamy, musi być strawione, przetworzone, przetransformowane „na nasze”. Według ajurwedy zdrowie układu nerwowego (mówiąc wprost: zdrowie psychiczne) zaczyna się właśnie w brzuchu i również jest uzależnione właśnie od Agni.

Wracając do pępka, bo jakoś mi ten pępek ładnie się komponuje jako, nomen omen, punkt. Pępek to szczególne miejsce, pozostałości pępowiny, którą byliśmy połączeni z matką i właśnie tą drogą przyjmowaliśmy wszelkie substancje odżywcze. Ajurweda wierzy (jak nadi w jodze), że w tym miejscu znajduje się wiele zakończeń nerwowych i powinniśmy o nie szczególnie zadbać. Medycyna ajurwedyjska na pępek stosuje różnego rodzaju okłady z olejków, minerałów, ziołowych papek, ale też masaże i uciskanie. Zabiegi poprawiają funkcjonowanie systemu odpornościowego, układu nerwowego, umysłu i emocji.

Zabiegi na pępek znane są w różnych kulturach, w tym słowiańskiej. Stosuje je się w medycynie chińskiej oraz tybetańskiej. Znacie ten numer ze szczelnym zaklejaniem plastrem pępka w celu zapobiegania chorobie lokomocyjnej? Ma to związek z bliskością nerwu błędnego. Wierzyć? Nie wierzyć? Na mnie działa!

Hara to centralny punkt energetyczny człowieka, centrum życia – ciała fizycznego, mentalnego, emocjonalnego i duchowego. Centrum mocy oraz siedziba duszy. Portal do nieśmiertelności.

Obszar hara w ciele znajduje się pośrodku brzucha. Niektórzy mówią, że między splotem słonecznym a kością łonową. Inni, że trzy palce pod pępkiem. Znajdujemy wiele informacji na ten temat we wszystkich kulturach starożytności. Hara to miejsce, przez które każdy otrzymuje energię z Kosmosu i Ziemi.

Samo słowo „hara” przyszło do nas z Japonii, gdzie rytuał samobójstwa        był powszechnie znany. Dosłownie oznacza to „odcięcie duszy od ciała”.

Wiedza o punktach witalnych była ważnym elementem kształcenia azjatyckich sztuk walki i lecznictwa. Z jednej strony zranienie mogło unieszkodliwić wroga, z drugiej przynosić ulgę w dolegliwościach i leczyć.

 „Człowiek rodzi się połączony z matką przez pępowinę. Pępek jest związany z dolnym polem Morza Energii, tworząc Bramę Życia. Płód otrzymuje życie przez otwarcie tej Bramy, a niemowlę przychodzi na świat przez jej zamknięcie. Dlatego jako źródło energii żywej obszar ten jest źródłem energii człowieka. To źródło samopoczucia człowieka, jego komfortu lub dyskomfortu, jego siły i słabości. Kiedy w tym miejscu energia jest silna, cały organizm jest silny. Gdy jest słaba, ciało staje się słabe.”

Chang Chin-Chiou – nadworny lekarz chińskiej dynastii Ching

 

Według teorii Tradycyjnej Medycyny Chińskiej i Qigongu pępek jest podstawą ludzkiego życia i głównym punktem dla 8 Meridianów Cudownych. Po drugie pępek jest miejscem udoskonalenia qi. Choć pępek jest mały, leży na przecięciu yin i yang całego ciała, jest używany jako meridian. Pępek jest korzeniem rezerwuaru witalności, a obszar jamy brzusznej z pępkiem jako rdzeniem staje środkiem.

Ciężkości?

I centrum.

Mocy?

A może jest zupełnie inaczej?

Brzuchem na Zachód

Brzuch, który daje życie, jest dzisiaj chyba najbardziej wstydliwą i retuszowaną częścią ludzkiego ciała, szczególnie ciała kobiety.

Gdzieś przeczytałam i utkwiło mi w pamięci, że brzuch małej dziewczynki przestaje być szczęśliwy około 6 roku życia. To wtedy zaczyna się zwracanie uwagi przez dorosłych „nie pokazuj brzucha, nie wypinaj, wciągnij brzuch… Znacie to?

Oddech staje się płytszy, przepona blokuje, serce oddziela się od brzucha, z czasem powstaje nowa norma. Pamiętacie brzuch małego dziecka? I.. bardzo często pojawia się jakiś rodzaj wstydu, dziwnym trafem kojarzącym się z brzuchem.

Odtwórz w myślach historię swojego brzucha. Od najmłodszych lat do teraz. Z czym Ci się kojarzy to miejsce? Napięcie czy przyjemność? Wrażliwe miejsce czy skurcze i burczenie? Głaskanie i dotykanie, zachwyt czy krytyka, ocena i zasłanianie brzucha dużym swetrem?

A może postrzegasz brzuch jako przewód pokarmowy, miejsce dla wątroby, żołądka i innych organów z wiązanych z trawieniem? Może po zachodniemu brzuch dla Ciebie to korpus – core, ćwiczenia, a może tkanka tłuszczowa, mięśnie? Przepona?

Kiedy wpisuję w Google hasło „brzuch”, pojawiają się takie podpowiedzi: brzuch po porodzie, brzuch insulinowy, brzuch alkoholowy, brzuch boli od pizzy, brzuch stresowy, jak odchudzić brzuch, jakie sukienki tuszują wystający brzuch, ćwiczenia na brzuch, jak pozbyć się opony z brzucha, spuchnięty brzuch i podobne. Możecie dopisać własne.

 

A pępek? Z czym kojarzy Ci się pępek? Lubisz swój pępek? Jego kształt, wygląd, historię? Czy może wydaje Ci się niepotrzebny?

Na samym środku brzucha mamy coś, co tylko przez chwilę spełnia swoją rolę. Później staje się blizną. Czego? Po czym?

 

Często postrzegamy brzuch w sposób fizjologiczny. Interesuje nas jego wygląd, koncentrujemy się na trenowaniu silnych mięśni, najczęściej jednak dla wyglądu, rzadko dla odczuć.

Chociaż czasami dajemy się ponieść poetyckim określeniom typu „motyle w brzuchu”, „ czy mniej poetyckim, – „czuję ścisk żołądka”, „mam kamień w brzuchu”, żołądek mi podszedł do gardła”, czyli jednak mamy poczucie, że jest tam jakaś moc?

Ale zaraz nam to przechodzi, bo włączamy telewizję (kto ma, ten ma) i widzimy reklamy środków związanych właśnie z tym obszarem. Na niestrawność, na wzdęcia, na zaparcia, na biegunki… Czyli jednak brak mocy. Tu zostawiam pauzę na przemyślenia.Temat rzeka.

Przychodzi do głowy, że może te problemy wynikają z braku kontaktu z mózgiem. Ale nie z tym w głowie, tylko tym w brzuchu.

Mogłoby się tak tutaj skończyć i pozostać w pamięci jako laurka wystawiona wschodniej medycynie, ale może zamiast kończyć i dzielić, połączmy to w jeden temat.

Wschodnia medycyna już wieki temu zajmowała się tym, co zachodni lekarze nazywają obecnie splotem trzewnym – gęsta sieć nerwów, która ze względu na swój wygląd nazywana była „mózgiem brzusznym”. Ciekawostka – ponoć twórcą tego określenia był Artur Schopenhauer.

 

 

Splot ma wysoką autonomię (np. steruje ruchami jelit, samodzielnie „dobiera” ilość soków trawiennych itp.), ale nieustannie komunikuje się jednak z „prawdziwym” mózgiem. Jak twierdzi dr medycyny Michael Gershon, pewne neurologiczne miejsca, znajdujące się m.in. w jamie brzusznej, odpowiadają neuroprzekaźnikom w taki sam sposób, w jaki dzieje się to w mózgu. Uznajmy, że „prawdziwy” to ten w głowie. Ta komunikacja jest jednak „trochę” niesymetryczna – około 90% informacji przechodzi od splotu trzewnego w górę, a zaledwie 10 % w drugą stronę. Łatwo się domyślisz, że odpowiednia stymulacja mózgu brzusznego w bezpośredni i znaczący sposób może wpływać na nasz mózg właściwy, a dalej – równowagę psychiczną, dobry nastrój, koncentrację i wiele innych elementów. Te zwrotne 10% zapewniają nam za to takie „atrakcje” jak ból brzucha, wymioty czy biegunka przy dużym poziomie stresu czy zdenerwowania. Temat jest obszerny, zainteresowani albo już wiedzą, albo przeczytają, bo zagadnienia z tym związane są akurat na czasie.

Splot trzewny (mówiąc po zachodniemu) to nie tylko połączenie naczyń i nerwów, ale też centrum odpowiedzialne za emocje: ambicję, złość, nienawiść, zazdrość, chciwość i chęć niszczenia. Kiedy targają nami wielkie, niepozytywne emocje, splot słoneczny zmusza przeponę do nieregularnych ruchów, w wyniku czego oddech staje się płytki i jakby przyduszony. Znasz to? Każdy, choćby nie wiadomo jak byłby „oświecony”, miał w swoim życiu takie doświadczenie. A może masz to do tej pory? Zauważ. Przy zakłóconym działaniu splotu słonecznego odczuwa się zniechęcenie i przygnębienie. Wiedz, że to nie czary, to fizjologia i biochemia Twojego ciała. Wiedz, skąd pochodzi Twoja moc.

Można by ciągnąć te rozważania w różne strony, wszak pomiędzy wschodem i zachodem rozciąga się cały teren.

Można podróżować w każdym kierunku.

Nasuwa się chęć poruszenia tematu nerwu błędnego, przepony i całego tematu oddechowego, jelit i całej psychosomatyki, bo brzuch to magazyn trudnych doświadczeń, które – nieprzepracowane – ujawniają się w postaci bolesnych objawów, nieznajdujących pokrycia w wynikach badań. Może na zajęciach o tym porozmawiamy?

 

Dobra, na razie wystarczy. Teraz jest świetna okazja (niezależnie od tego, jak postrzegasz swój brzuch), żeby dać sobie chwilę na zauważenie, że energetycznie, emocjonalnie i fizycznie, to bardzo ważne miejsce na mapie Twojego ciała.

 

Więc… połóż rękę na brzuchu.

Pozwól sobie na swobodny oddech.

Wyobraź sobie, że wdychasz przez pępek, że oddech stąd właśnie dostaje się dobrzucha, do gardła, i że podczas wydechu znowu płynie w stronę Twojego brzucha i opuszcza Twoje ciało przez pępek. Wyobrażaj to sobie przy każdym oddechu i nie próbuj wpływać na swój oddech. Poczuj się jak śmiejący się Budda, znany z różnych obrazków jako staruszek o pełnym, okrągłym brzuchu, świadczącym o tym, że jego pragnienia zostały spełnione, a on sam stał się wolny i bez uwikłań.

 

A na koniec (coś nie mogę skończyć) pozostawię Cię z cytatem Davida R. Hawkinsa

„Człowiekowi wydaje się, że żyje dzięki siłom, które kontroluje, ale w rzeczywistości to nim rządzi moc płynąca z nieujawnionych źródeł, moc, nad którą nie ma on kontroli”.

___

tekst: Barbara Libako

ilustracje: Barbara Libako, Piotr Marzol, Jerzy Sadowski

opieka artystyczna: prof. Krzysztof Molenda Piotr Marzol
okładka: Olga Korcz, Piotr Marzol projekt oraz skład: Piotr Marzol
ilustracje oraz koncepcje graficzne: Michalina Nowacka, Marta Jaśkowiak, Weronika Kalemba, Maciej Waleszczyk, Helena Malczewska, Olga Korcz, Patrycja Walczak, Gabriela Patro, Kasia Wit

znajdź całość TUU