kolekcjoner
Sztuka jest pojemną przestrzenią: na prezentacje osobowości artystów, na swobodne wyrażanie wewnętrznego przymusu tworzenia, konieczności ekspresji. Galeria sztuki współczesnej jest jedynym miejscem, w którym artyści wszystkich dyscyplin wizualnych mogą prezentować swoje prace.
Wystawa „Lochy Arsenału” ukazuje w samym pępku miasta Poznania dość smutną historię. Z podziemi, jak z symbolicznego skarbca, wydobyto zapomniane, czasem niewiadomego pochodzenia przedmioty, zwane w sztuce artefaktami. Szkoda, że same podziemia są zamknięte, podobno całkiem niedawno działał tam jeszcze schron przeciwlotniczy. Kolekcja, jak szumnie nazwano tę prezentację, przedstawia resztki po wystawach sprzed lat i daje obuchem w głowę. Czy galeria usytuowana w centrum naszego bogatego, historycznego miasta, zajmująca powierzchnię setek metrów kwadratowych, ma tylko tyle do pokazania? To jest kolekcja? Ta wystawa prowokuje do dyskusji, gdzie jest sztuka i artyści Poznania i jak mogłaby wyglądać miejska kolekcja sztuki.
Arsenał, czyli zbrojownia, to miejsce przechowywania broni i zapasów amunicji. Amunicji w Arsenale już się nie przechowuje. W latach powojennych w Polsce powołano do życia Biuro Wystaw Artystycznych. W Poznaniu początkowo umieszczono BWA w budynku Odwachu rzeczywistej zbrojowni, stąd nazwa Arsenał. W 1962 roku przeniesiono tę placówkę do nowego budynku, ale nazwa Arsenał pozostała i funkcja także – oficjalna galeria miasta.
Od samego początku odbudowa tego fragmentu była przedmiotem licznych dyskusji, ponieważ nie zachowały się materiały źródłowe dotyczące centralnej części Starego Rynku. Postanowiono zbudować modernistyczny budynek wystawowy, na autentycznych historycznych fundamentach. Do dziś nie milkną głosy aprobaty znawców architektury XX wieku, ale także i krytyki tej części miasta.
Kiedy spojrzymy z góry na tę część rynku, to budynki Arsenału i Muzeum Wojska tworzą coś na kształt dwóch dłoni lub płuc – te dwie bryły pozostają wobec siebie w lustrzanej relacji – mówi Marek Wasilewski, dyrektor Galerii Miejskiej Arsenał.
Marzę o tym, by powstała wielka, wspaniała instytucja, pokazująca sztukę współczesną. Dziś potrzeby sztuki są o wiele większe niż 50 lat temu. Nie zawsze wystarczy duże, jasne pomieszczenie. Praca ze sztuką to nie są tylko galerie i wystawy, tu jest potrzebne całe zaplecze dla kuratorów, badaczy, kolekcji, edukacji, projekcji wideo, biblioteki, księgarni, miejsca spotkań.
Najważniejszą zaletą galerii miejskiej jest oczywiście usytuowanie w samym środku miasta. Budynek jest przeszklony, transparentny, w części parterowej może być częścią ulicy, a ulica może tu wejść do środka. To bardzo symboliczne, bo sztuka jest częścią życia, a życie chce być częścią sztuki i to przenikanie jest także przedmiotem działań artystycznych.
Nawet sobie to wizualizowałem, że jeżeli taki budynek jest człowiekiem, to gdy zaciśniemy mu krawat i zostawimy bardzo mało powietrza, nie będzie mógł oddychać ani myśleć, czyli nie będzie mógł funkcjonować. Przestrzeń jest niezbędna dla tego organizmu, żeby mógł swobodnie działać.
Trzeba zdawać sobie sprawę, że Poznań jest unikalnym miejscem na mapie Polski, jeżeli chodzi o sztukę. Mamy uczelnię artystyczną, która obchodzi 100–lecie działalności. Mamy tradycję niezależnych galerii działających od lat 60. Właśnie tu działała galeria OdNowa, Akumulatory z Jarosławem Kozłowskim na czele, Stefan Ficner i jego Wielka 19, grupy twórcze jak Koło Klipsa – cała historia sztuki XX i XXI wieku. Mogłaby tu powstać kolekcja – opowieść o sztuce i artystach związanych z Poznaniem. Chciałbym, aby ta kolekcja opierała się na dokumentacjach, na zapisach wideo, żeby zbierała tę historię sztuki, z jednej strony poprzez dzieła, a z drugiej poprzez to wszystko, co tym dziełom towarzyszy: archiwa, plany, rysunki, wszystko, co jest otoczką, bez czego sztuka i jej badanie nie jest możliwe. Zatem myślę bardziej o instytucie sztuki niż muzeum, placówce badawczej, nastawionej na sztukę, a jednocześnie dostarczającej narzędzi do opowiadania o niej.
Widzę na przykładzie innych miast, jaki skutek daje konsekwentne realizowanie planu kolekcji – to przynosi wspaniałe rezultaty. Myślenie o kolekcjonowaniu sztuki jak o inwestycji w przyszłość. To jest rodzaj budowy mostów między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. W ten sposób moglibyśmy opowiadać o sztuce w naszym mieście. Marzy mi się jeszcze, by te budynki (obecny Arsenał i Muzeum Wojska) były w jakiś absolutnie nowoczesny sposób ze sobą połączone, by pasaż między nimi był włączony realnie w kulturotwórczą funkcję tego miejsca. Czasem widzę, jak ludzie tędy przechodzą i nie mają co ze sobą zrobić, a gdyby to było serce tych budynków, moglibyśmy zatrzymać przechodniów, w takim punkcie, z którego byłoby wejście do obydwu. Mogłyby się tu odbywać koncerty, spotkania, taka zadaszona agora. Przecież sztuka spełnia właśnie taką funkcję – jest platformą do wymiany idei, gdzie mogą się ścierać różne koncepcje patrzenia na życie. Ludzie o różnych poglądach mogliby się tu się spotykać.
Niedługo rusza modernizacja płyty Starego Rynku, jesteśmy w środku całego przedsięwzięcia. To duża szansa, by wzmocnić wartości kulturowe tego miejsca i naszych z nim związków. Gruntowna przebudowa jest okazją do odbudowy w sensie architektonicznym i funkcjonalnym, ale także do zbudowania bazy dla kolekcji. Po wielu latach, dzięki dotacji z miasta, kolekcja galerii będzie wzbogacona o nowe dzieła, do tego celu powołano już nawet komisję ekspertów. Chciałbym pozyskać archiwa galerii, które działały w Poznaniu od lat 70. Mogłaby powstać unikalna opowieść o najnowszej historii sztuki o wymiarze uniwersalnym, która działa się w Poznaniu, mogłyby się tu odbywać wystawy czasowe, pokazujące dzisiejszą kondycję sztuki. Wiemy, jak dużym zainteresowaniem cieszą się wszelkie nasze inicjatywy edukacyjne – na tym polu także widzimy naszą rolę przewodnika w kontakcie z żywą sztuką.
Stary Rynek jest sercem Poznania, a w nim swoje miejsce znajdzie piękna Galeria Sztuki Współczesnej.