Top
Czy to ja? Czy to ty? – TUU
fade
1023
single,single-post,postid-1023,single-format-standard,eltd-core-1.0,flow-ver-1.3.1,,eltd-smooth-page-transitions,ajax,eltd-blog-installed,page-template-blog-standard,eltd-header-standard,eltd-fixed-on-scroll,eltd-default-mobile-header,eltd-sticky-up-mobile-header,eltd-dropdown-default,wpb-js-composer js-comp-ver-4.12,vc_responsive
TUU-ztokarska-www

Czy to ja? Czy to ty?

Otaczający nas świat z dnia na dzień staje się coraz bardziej przepełniony różnymi bodźcami. Gdzie się nie skierujemy, tam trzeba dokonywać wyborów, obierać jakąś drogę, zaczynać od początku. Coraz częściej słyszymy i wypowiadamy: „nie wiem”, „obojętnie”, „dla mnie bez różnicy”, „ja się dostosuję”. Im większy jest wachlarz możliwości, tym trudniej podjąć decyzję. Sprawa staje się jeszcze bardziej skomplikowana, gdy zaczyna nas pociągać coś, co nie jest powszechnie akceptowane przez innych.

 

Co sprawia, że, gdy różnimy się od innych, obawiamy się wyrażać własne zdanie? Dlaczego tak bardzo pragniemy być do siebie podobni? Z psychologicznego punktu widzenia jest kilka ważnych prawidłowości, które kierują ludzkimi zachowaniami. Odzwierciedlenie praw rządzących ludźmi można znaleźć w wielu przysłowiach: „kto z kim przestaje, takim się staje”, „jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one”. Nasuwa się pytanie: co sprawia, że musisz? Dlaczego, gdy zaczynasz być częścią grupy ludzi, twoja osobowość może stopniowo zacząć się stapiać z innymi i blaknąć?

 

Teorie psychologiczne nazywają człowieka istotą społeczną. Ludzie potrzebują siebie nawzajem już od początku swojego życia, aby przetrwać (później w okresie choroby czy starości, wsparcie społeczne również jest nam niezbędne). Z czasem inni służą też do tego, żebyśmy mogli się rozwijać. Realizacja większości potrzeb jest możliwa jedynie w grupie ludzi (m.in. potrzeby akceptacji czy bliskości). Liczne badania mówią o tym, że poczucie szczęścia w życiu jest silnie związane z tym, czy posiadamy satysfakcjonujące relacje społeczne. Stąd też wykształcenie w sobie zdrowej zależności, czyli zdolności współżycia z ludźmi w taki sposób, aby czerpać i dawać, jednocześnie pozostając sobą, staje się jedną z ważniejszych umiejętności. 

 

Bycie z ludźmi i tworzenie wizerunku siebie w oczach innych jest motywowane utrzymaniem czy też podwyższaniem poczucia własnej wartości. To dążenie potrafi w znacznym stopniu wpływać na nasze zachowania i postawy. Dlaczego tak bardzo zależy nam na pozytywnej samoocenie? Dobre mniemanie o sobie spełnia wiele ważnych funkcji: wprawia w lepsze samopoczucie, chroni przed lękiem, wspomaga realizację celów (zwiększa skuteczność własnych działań) oraz zapobiega wykluczeniu społecznemu. 

 

Samoocena, definiowana jako postawa wobec własnej osoby, kształtuje się już od najmłodszych lat życia. Dziecko dostaje od ważnych dla niego osób różnego rodzaju komunikaty, na podstawie których tworzy obraz własnej osoby. Jeżeli jest traktowane w sposób, który podkreśla jego wartość samą w sobie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego samoocena będzie kształtowała się pozytywnie. Gdy natomiast na podstawie różnych doświadczeń dziecko uczy się, że to, czy jest wartościowe zależy od czynników zewnętrznych (np. osiągnięć, wyglądu), często w dorosłym życiu staje się osobą niepewną, podatną na wpływy innych. Tłumaczy to koncepcja Ja odzwierciedlonego, mówiąca, że obraz własnej osoby wyrasta z przekonań jednostki na temat tego, jak odbierają ją inni. W pierwszym przypadku, gdy u człowieka rozwija się stabilna i adekwatna samoocena („nieważne, co robię, czasem może mi nie wyjść, nadal jestem wartościowym człowiekiem”), daje on sobie przyzwolenie do bycia sobą. W oczach innych osób nie widzi surowych sędziów, którzy przekreślają go, kiedy tylko powinie mu się noga. Natomiast gdy poczucie własnej wartości jest niestabilne, taka osoba zaczyna skupiać się na poszukiwaniu aprobaty społecznej w celu potwierdzania przez innych, że jest wartościowa. Ten mechanizm można porównać do mitu o Syzyfie. Osoby o zaniżonym poczuciu własnej wartości wciąż muszą podejmować działania, które będą dla nich gratyfikujące, aby poczuć się lepiej. Dopóki widzą uznanie w oczach innych, dopóty dobrze o sobie myślą. Kiedy mija fala entuzjazmu, muszą zaczynać wszystko od nowa. 

 

Natura stworzyła nas w taki sposób, żebyśmy dobrze się czuli, kiedy akceptują nas inni. Stąd tak silne dążenie do akceptacji społecznej. Jeżeli cechuje nas adekwatna samoocena, dobrze myślimy o sobie, nie czujemy przymusu dopasowywania się czy upodabniania do innych, a w większości sytuacji wyrażamy siebie („wiem, że jestem wartościowy, takiego siebie mogę dawać innym”). Natomiast gdy nie mamy dobrego zdania o sobie, nieustannie musimy zabiegać o akceptację, aby czuć się lepiej. Rodzi to pewnego rodzaju pułapkę. Trzeba wciąż obserwować, co jest społecznie pożądane i starać się postępować właśnie w taki sposób. Skupienie na ciągłym zgadywaniu, jak zaimponować innym, może skutkować tym, że zaciera się własna hierarchia wartości, normy czy przekonania. 

 

Do gabinetów psychologicznych zgłasza się coraz więcej osób, które swoje problemy określają jako „niskie poczucie własnej wartości”. Kiedy proszę, aby opisały siebie, bardzo trudno odpowiedzieć im na to pytanie. Słyszę „nie wiem”, a gdy zaczynają się zastanawiać i artykułują odpowiedź, opis przybiera formę tłumaczenia: „Jestem taki i taki, ale nie chcę, żeby pani pomyślała, że…”. Poszukują w moich oczach jakiejś podpowiedzi, starają się zgadnąć, co mają powiedzieć, żebym nie pomyślała o nich nic złego. 

 

Wyobrażam sobie, że podobnie muszą funkcjonować w codziennym życiu. Takie osoby wciąż kontrolują, jak inni ludzie ich ocenią w zależności od tego, jak postąpią. Są gotowi rezygnować z własnych poglądów, przekonań i potrzeb, żeby tylko ochronić poczucie własnej wartości. Na chwilę daje im to złudzenie szczęścia i spełnienia, ale kiedy nie ma już zwierciadła w postaci innych ludzi, taka osoba zostaje sama ze sobą. Znika źródło szczęścia, z którego czerpała. Wtedy następuje weryfikacja, czy to co zrobiłem, jest w zgodzie ze mną. Jeżeli odpowiedź jest przecząca, trzeba zmierzyć się z faktem, że aby zadowolić innych, zrezygnowało się z zadbania o siebie. Jedni radzą sobie, poszukując kolejnych wzmocnień i pochwał ze strony otoczenia. Inni zaczynają się gubić, zadawać sobie pytanie, kim są i czego potrzebują, czy to, co robią, rzeczywiście daje im satysfakcję. 

 

W społeczeństwie również powszechnie obserwuje się trudność ludzi w wyrażaniu odmiennego zdania, wyłamywaniu się z kanonów. Osoby potrafiące głośno wypowiadać swój sprzeciw wobec ogólnych sądów, stanowią dziś mniejszość. Często z powodu takich zachowań stają się ofiarami społecznego linczu, tak widocznego w mediach społecznościowych. Mimo wszystko znajdują w sobie siłę, żeby stać na straży swoich przekonań. Co nimi kieruje? 

 

Badacz Dariusz Doliński opisuje ten fenomen jako orientację sprawczą, w której celem jednostki jest aktywne kształtowanie biegu wydarzeń i nastawienie na zmianę zewnętrznego stanu rzeczy, który jej nie odpowiada. Są to osoby, które cechuje zawyżona lub adekwatna i stabilna samoocena. Kiedy mamy do czynienia z niepewnym, chwiejnym obrazem własnej osoby, rodzi się orientacja defensywna, czyli obronna. Jej celem jest ochrona zagrożonego poczucia własnej wartości. Takie osoby, gdy ich punkt widzenia znacząco odbiega od powszechnie przyjętych kanonów, rezygnują z własnego zdania w obawie, że kiedy wyrażą siebie, zostaną ukarane społecznym wykluczeniem, inni przestaną darzyć ich sympatią. Wolą pozostać częścią grupy, chowając swoje odmienne poglądy.

 

Nie można tutaj pominąć wpływu grupy właśnie na pojedyncze jednostki. Po raz kolejny możemy przywołać kilka potocznych powiedzeń: „ramię w ramię”, „w grupie raźniej”, etc. Mechanizm ten odzwierciedla teoria tożsamości społecznej Tajfela, która mówi o tym, że ludzie pragną identyfikować się z grupami, które stanowią dla nich źródło pozytywnej samooceny. Jedni chodzą na siłownię i zaliczają siebie do sportowców, inni aktywnie działają w różnych organizacjach, określając się jako aktywiści. Ludzie sami tworzą grupy podkreślające ich tożsamość, bądź szukają takich, które wzmocnią ich w jakiś sposób. Niesie to ze sobą wiele możliwości. Przykładowo wpływ grupy stoi na straży przestrzegania powszechnie przyjętych norm (nie kradnij, nie krzywdź innych). Także w pomocy psychologicznej wykorzystywany jest efekt grupy. Osobom z podobnym problemem proponuje się terapię grupową, gdzie wszyscy dzielą się swoimi doświadczeniami i wzajemnie wzmacniają w podejmowaniu konstruktywnych zmian. Zwiększa to efektywność działań. Jednak wykorzystanie wpływu grupy może być również pułapką i służyć do manipulacji. W przekazach medialnych często różne poglądy są kierowane do konkretnych grup ludzi. Jeżeli czujemy się częścią takiej grupy (np. klasa średnia, rodziny z dwójką dzieci, single, itp.), łatwiej nam przyjmować różnego rodzaju sugestie i postępować zgodnie z nimi, nawet jeżeli początkowo nie pokrywały się z naszymi przekonaniami.

 

Człowiek jest istotą społeczną. Każdy z nas funkcjonuje w społeczeństwie i kształtuje obraz własnej osoby również na podstawie interakcji z innymi. Opisane wyżej prawidłowości w różnym stopniu dotyczą nas wszystkich. Relacje z innymi ludźmi są dla nas źródłem satysfakcji. Normalnym jest, że kiedy osiągamy sukces czy słyszymy miłe słowa, lepiej się czujemy, a to przekłada się pozytywnie na nasz obraz własnej osoby. Jednak sztuką jest, żeby wśród tych zewnętrznych wpływów nie utracić siebie, nie zapomnieć, kim się jest, jakie się ma wartości. Życie składa się z powitań i pożegnań. Z początków i zakończeń. Ludzie pojawiają się i znikają, ale jest ktoś, kto zawsze z nami pozostaje. My sami. Czasem warto zadać sobie pytanie, czy ważniejsze jest to, jak pomyślą o mnie inni, czy to w co ja wierzę, czego ja pragnę i potrzebuję.

 

 

znak-01

Natalia Tułacz,

psycholog, certyfikowany specjalista terapii uzależnień, psychoterapeuta psychodynamiczny w trakcie szkolenia. Na co dzień pracuje w Poradni Zdrowia Psychicznego i Leczenia Uzależnień w Poznaniu oraz w Hostelu Drugi Dom, gdzie świadczy się pomoc osobom uzależnionym i ich rodzinom. Zajmuje się prowadzeniem psychoterapii indywidualnej i grupowej osób zmagających się z różnego rodzaju problemami natury psychicznej. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychodynamicznej.

znajdź całość TUU