Top
(1572) 1949 SC – TUU
fade
736
single,single-post,postid-736,single-format-standard,eltd-core-1.0,flow-ver-1.3.1,,eltd-smooth-page-transitions,ajax,eltd-blog-installed,page-template-blog-standard,eltd-header-standard,eltd-fixed-on-scroll,eltd-default-mobile-header,eltd-sticky-up-mobile-header,eltd-dropdown-default,wpb-js-composer js-comp-ver-4.12,vc_responsive
DSC_8792www

(1572) 1949 SC

Od niemal stu lat w centrum miasta kwitnie osobna planeta. Wchodząc na jej teren, trzeba najpierw przemierzyć park, który, choć niezwykle urokliwy, nie zapowiada ukrytych tam tajemnic. Kiedy jednak wejdziemy pod dach (w zasadzie tylko po to, żeby go odsłonić) i przyłożymy oko do okularu, odbędziemy podróż w czasie i przestrzeni.

 

Każdy rok przynosi spektakularne odkrycia. Najtęższe umysły konstruują coraz bardziej zaawansowane technologie umożliwiające obserwację obiektów powstałych tuż po Wielkim Wybuchu, czyli miliardy lat temu. Ogrom badań, ogrom wiedzy, a wciąż nie znamy odpowiedzi na proste pytania, jak choćby skąd pochodzą komety. Przez wiele lat formułujemy teorie, sprawdzamy je, testujemy, a wystarczy jeden błysk na niebie, jeden przelot ciała niebieskiego spoza Układu Słonecznego i nasze dotychczasowe założenia przestają pasować. Taki urok astronomii.

 

— Wszystko, co dzieje się w dziedzinie astronomii jest niezwykle dynamiczne. Można odnieść wrażenie, że zdobywanie wiedzy o kosmosie to wyjątkowo trudny proces, bo nie zawsze gromadzimy ją na zasadzie dokładania nowych klocków; wydaje się, że często trzeba wracać do podstaw i zaczynać niemal od nowa.
Rzeczywiście, można odnieść takie wrażenie, ponieważ istotne elementy układanki często się zmieniają, ale tak naprawdę rzadko się zdarza, że absolutnie wszystko trzeba zweryfikować i zaczynać od zera. W procesie badawczym bardzo ważna jest wymiana informacji. Bez niej nie ma nauki. Śledzenie tego, co na bieżąco dzieje się w nauce, jest absolutną koniecznością, tak jest zresztą w każdej dziedzinie.
Współpracujemy z całym szeregiem różnych instytucji, nie tylko polskich. Wykonujemy obserwacje w różnych miejscach za granicą. W 2000 roku Poznańskie Obserwatorium dołączyło do budowy Wielkiego Teleskopu Południowoafrykańskiego (SALT). UAM jest również członkiem międzynarodowego konsorcjum, które sfinansowało budowę i obecnie pokrywa koszty utrzymania w pełni robotycznego teleskopu umieszczonego w Winer Observatory (Sonoita, Arizona, USA).
Większość obserwacji wykonujemy obecnie właśnie na nim oraz na naszych teleskopach w podpoznańskim Borówcu.

 

— Czy kiedykolwiek, podczas obserwacji nieba, serce zabiło mocniej i pomyślał Pan, że szykuje się poważne odkrycie?
Owszem, była taka chwila. To dosyć zabawna historia, która miała miejsce podczas naszej wizyty w USA. Chcieliśmy ustawić spektrograf, który jest umieszczony w osobnym pomieszczeniu i połączony światłowodem z teleskopem znajdującym się piętro wyżej. Wraz z kolegą robiliśmy próby spektrografu i chcieliśmy sprawdzić jego maksymalny zasięg, czyli możliwość obserwacji jak najsłabszych obiektów. Wpadłem na pomysł, żeby ustawić go na gwiazdę, którą znałem z wcześniejszych badań – V603 w Gwiazdozbiorze Orła – o jasności na granicy zasięgu. Uruchomiliśmy aparaturę i zobaczyliśmy coś bardzo dziwnego, zastanawiające szerokie emisje w widmie. Był moment, że wstrzymaliśmy oddech. Czar prysł, kiedy zszedłem na dół do spektrografu i zgasiłem światło w pomieszczeniu (śmiech). Okazało się, że przez nieszczelne połączenie bodźce z zewnątrz dostawały się do światłowodu. Zaobserwowaliśmy więc po prostu widmo jarzeniówki (śmiech).
Takie sytuacje się zdarzają, ale oczywiście szybko są weryfikowane.

 
— A jeśli chodzi o prawdziwe odkrycia astronomiczne? Jakie osiągnięcia mamy na tym polu tutaj, w Wielkopolsce?
Całkiem sporo odkryć dokonaliśmy w obszarze planetoid, czyli niewielkich ciał niebieskich. Pierwszego poznańskiego odkrycia planetoidy dokonano w 1949 r. Na pamiątkę tego wydarzenia, i na cześć miasta, obiekt nazwano Posnania. Wielu naszych badaczy zajmuje się fotometrią planetoid, czyli pomiarami ich jasności (a ściślej – pomiarami zmian tej jasności w czasie). Dopiero na podstawie analizy tych zmian wnioskujemy o cechach fizycznych danego ciała.

 
— Jak wygląda „rejestrowanie” odkrycia takiej planetoidy od strony formalnej? Czy jest ono przez kogoś oficjalnie zatwierdzane?
Zaraz po odkryciu planetoida otrzymuje swoje „prowizoryczne” oznaczenie, np. 1994 XE6. W oznaczeniu tym znajduje się rok odkrycia oraz zakodowany przez pierwszą literę miesiąc. Później, po wyznaczeniu dokładnej orbity, przypisuje się jej odpowiedni numer porządkowy, np. 7789 (1994 XE6). Bardzo wiele planetoid w ogóle nie ma nazw własnych, figurując jedynie w postaci „numerka”. Przyjęła się też pewna niepisana zasada, że, w przeciwieństwie do komet, planetoid nigdy nie nazywa się nazwiskami ich odkrywców. Nadanie nazwy własnej często następuje dopiero wiele lat po odkryciu planetoidy. Wówczas proponuje się nazwę planetoidy wraz z krótkim uzasadnieniem. Ta oceniana jest przez Komitet Nomenklatury Małych Ciał (CSBN), wchodzący w skład Międzynarodowej Unii Astronomicznej (IAU). Nowa nazwa planetoidy staje się oficjalnie obowiązująca po jej opublikowaniu w Cyrkularzu Małych Ciał (Minor Planet Circular).

 
— Szykują się kolejne odkrycia?
Mamy taką nadzieję. Uczestniczymy w europejskim projekcie monitorowania ruchu wszystkiego, co wokół nas lata. Tworzymy bazę danych, aby uniezależnić się od Amerykanów posiadających większość informacji na ten temat. Od wielu lat prowadzimy badania gwiazd pulsujących (tzw. asterosejsmologia) i układów wielokrotnych – do tego celu zostały zbudowane nasze dwa spektrografy, jeden w Borówcu, drugi w Arizonie. Dzięki pozyskiwaniu coraz nowocześniejszych technologii wkrótce prawdopodobnie poszerzymy badania o poszukiwanie egzoplanet, czyli tych, które znajdują się poza Układem Słonecznym.

 
Nie mamy odwagi na powierzchni kilku stron zagłębiać się w szczegóły wszystkich zagadnień, którymi zajmują się badacze z Poznańskiego Obserwatorium. Dla większości z nas same ich nazwy wymagałyby uprzednich, szczegółowych objaśnień. Obserwacje gwiazd zaćmieniowych, spektroskopia gwiazdowa, mechanika nieba, itd. Na szczęście Obserwatorium jest otwarte na spragnionych kosmicznej wiedzy. Wchodząc na jego stronę internetową, można zadać pytanie zawodowemu astronomowi. Kiedy zachodzą interesujące zjawiska astronomiczne, takie jak zaćmienie Słońca czy przejście Wenus na tle tarczy Słońca, organizowane są pokazy nieba. Regularnie odbywają się również otwarte wykłady, np. o tym, jak ochronić Ziemię przed zagrożeniami z Kosmosu. Zatem jeśli chcecie zmienić orbitę i choć na chwilę oderwać się od Ziemi, wiecie już, dokąd kierować swoje kroki – na ulicę Słoneczną (jakaż inna lokalizacja pasowałaby lepiej do Obserwatorium Astronomicznego).

 

___

Rozmowa z doktorem Wojciechem Borczykiem z Instytutu Obserwatorium Astronomicznego UAM w Poznaniu.

znajdź całość TUU