Top
The one – TUU
fade
1102
single,single-post,postid-1102,single-format-standard,eltd-core-1.0,flow-ver-1.3.1,,eltd-smooth-page-transitions,ajax,eltd-blog-installed,page-template-blog-standard,eltd-header-standard,eltd-fixed-on-scroll,eltd-default-mobile-header,eltd-sticky-up-mobile-header,eltd-dropdown-default,wpb-js-composer js-comp-ver-4.12,vc_responsive
DF2_4866-www

The one

W równoległym świecie dotykają granic możliwości ludzkiego układu nerwowego. Szybkość ich reakcji, wydajność funkcji poznawczych, koordynacja ręka – oko, osiągają poziom niedostępny dla offline’owych śmiertelników. Mistrzowie e-sportów w mojej wyobraźni są nieco jak superbohaterowie ze świata Marvela. W środowisku graczy faktycznie są gwiazdami porównywalnymi z piłkarzami, a ich konta w mediach społecznościowych obserwują setki tysiące osób. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że na ulicach Poznania nieświadomie mijałam jednego z nich.

 

Filip „Neo” Kubski, zawodowy gracz w Counter Strike’a, wraz ze swoją drużyną zdobył na świecie wszystko, co było do zdobycia. W 2010 roku został wybrany przez czytelników serwisu hltv.org najlepszym graczem dekady. Ma 32 lata i już jest legendą. 

 

— Jak przejść do historii w tak młodym wieku?

Zawdzięczam to być może temu, że całe środowisko graczy jest dosyć młode. Na dodatek jestem w nim od samego początku, kiedy jeszcze nie było ani drużyn ani lig, a Internet w domach dopiero raczkował.

 

— Bardzo skromnie to ująłeś.

Myślę, że miano legendy jest trochę nadużywane. W tym środowisku jest teraz tyle legend, że nie wydaje mi się to być czymś szczególnym. Od 2003 roku faktycznie brałem udział we wszystkich światowych rozgrywkach. Od 2004 wraz z moim zespołem odnosiliśmy spore sukcesy, a rok później zdobyliśmy pierwszy tytuł Mistrza Europy. 

 

— Ile miałeś lat, kiedy zacząłeś startować w rozgrywkach?

Pierwsze małe zawody rozegraliśmy razem z siostrą w kafejce internetowej przy ul. Słowiańskiej w Poznaniu. Był to turniej dwa na dwa – ja miałem 12, a siostra 13 lat i wywołaliśmy tym faktem niemałe zdziwienie. Mając 15 lat, zacząłem wyjeżdżać za granicę. Gdy braliśmy udział w World Cyber Games w Korei, imprezę porównywalną z Olimpiadą, miałem 16 lat.

 

— Wiele dyscyplin sportowych uprawia się do jakiegoś wieku. Czy istnieje taka granica dla graczy e-sportu?

Jestem z tych najstarszych grających roczników, więc zdaje się, że to ja określam granicę (śmiech). Należę do pierwszego pokolenia, które wychowało się na grach. 

 

— Zatem obserwując Ciebie, zobaczymy, jak ta dziedzina będzie ewoluowała. 

Możliwe. A może będziemy się przyglądać tym najmłodszym – nowe pokolenia prawdopodobnie będą lepiej przygotowane do uprawiania tego sportu.

 

— Poza środowiskiem e-sportu można się spotkać z bardzo negatywnymi opiniami o grach komputerowych: że to pożeracze czasu, jałowa rozrywka, na dodatek izolująca od świata i ludzi. Czy faktycznie ten świat wciąga i wyłącza na wiele godzin?

To prawda, jeśli pojawia się jakaś wzmianka o grach, wydźwięk wypowiedzi jest najczęściej negatywny. Ostatnio Donald Trump orędował nawet za ograniczeniem młodzieży dostępu do gier, bo jego zdaniem to agresywne środowisko, które prowadzi do zaburzeń. Jasne, że gry wciągają i angażują, ale np. w Skandynawii są mega społecznym zjawiskiem. Dzieciaki po szkole spotykają się w kafejkach internetowych, bo ciekawiej jest, kiedy siedzi się obok swoich kumpli i gra wspólnie. Od wielu lat organizowane są na całym świecie tzw. LAN parties, na które tysiące osób przyjeżdża z własnymi komputerami i wypełniają wielkie hale.

Wszystko zależy więc od podejścia. Jeśli spojrzymy na granie jak na sport, taki jak piłka nożna czy siatkówka, to zauważymy, że można się w nim wyrażać, kreować, szlifować umiejętności. Niezwykle ważna jest też współpraca w drużynie. W Counter Strike’u strategia jest szczególnie skomplikowana i bardzo istotna. Żeby szlifować umiejętności, trzeba spędzać wiele godzin przed komputerem – teoretycznie im więcej, tym lepiej. Chociaż z biegiem czasu zauważyłem, że wielogodzinna koncentracja jest dla mnie coraz cięższa. Trudno mi przez dziesięć godzin siedzieć i być skupionym. Muszę częściej robić przerwy i szczegółowo planować treningi. 

 

— Na czym one polegają?

Dziś e-sport jest na etapie profesjonalizacji. Zespoły mają więc trenerów, psychologów, kogoś od aktywności fizycznej. W Azji funkcjonuje to od dawna – gracze dysponują programami treningowymi i mają ustalony plan dnia. Rano np. obowiązkowo wchodzą na bieżnię, żeby się dotlenić. U nas ten trend jest stosunkowo nowy, ale zwraca się już uwagę, by zadbać też o sprawność fizyczną. 

 

— A jeśli chodzi o samą grę – jak wyglądają przygotowania, biorąc pod uwagę, że ważna jest cała drużyna?

Trening polega przede wszystkim na opracowaniu taktyki i oraz określeniu zadań każdego zawodnika. Jest kilka podstawowych plansz, na których gramy w pięcioosobowych zespołach. W skrócie – jedni się bronią, drudzy atakują i na odwrót. Do tego trzeba dodać cały system pieniężny, umożliwiający zakup lepszego sprzętu. Wszystko musi być zaplanowane i skalkulowane. Przez cały czas gracze muszą też ze sobą rozmawiać. Jak w wielu dziedzinach – komunikacja jest najważniejsza.

 

— Czy można zaryzykować stwierdzenie, że umiejętność współpracy z ludźmi jest kluczowa, by osiągnąć sukces w tym sporcie?

Myślę, że tak jak w każdej dyscyplinie, tak i w tej, istnieje zbiór cech składających się na talent. Wydaje mi się, że jedną z ważniejszych jest właśnie umiejętność współpracy z innymi. Counter Strike to gra drużynowa. Jest wielu zawodników, którzy indywidualnie są świetni, ale kiedy przychodzi do współpracy, nagle dużo tracą. Samo siedzenie przy grze jest przyjemne, ale współpracowanie z innymi to naprawdę spore wyzwanie. Także w aspekcie wielotygodniowych wspólnych wyjazdów. W szczycie aktywności przez pół roku nie było mnie w domu.

 

— W takim układzie dobrze byłoby się lubić z pozostałymi członkami zespołu. Domyślam się, że zaufanie do kolegów z drużyny to podstawa.

Różnie to bywa z tym zaufaniem, ale faktycznie, jego brak najczęściej sprawia, że w zespołach coś zaczyna się psuć. Moja drużyna była znana z tego, że przez cztery lata graliśmy w jednym składzie i właśnie wtedy odnosiliśmy największe sukcesy. Obecnie przychodzi już taki etap profesjonalizacji, że funkcjonują nawet okna transferowe. Jednak bez względu na tę ewolucję, zawsze ważne będzie, żeby wszyscy zawodnicy byli po tej samej stronie. 

 

— Czy umiejętności mistrzów gier komputerowych można by wykorzystać w świecie offline? Nie zgłosiło się do Ciebie wojsko w sprawie opracowania jakiejś strategii?

Do mnie nie, ale zdarzają się tego typu akcje. Amerykańskie wojsko stworzyło nawet grę America’s Army. Podobno gracze z dobrymi statystykami byli zapraszani na jakieś tajemnicze testy. Wyniki w grze nie przekładają się jeden do jednego na sytuacje w realu, ale pewne jest, że granie poprawia szybkość reakcji i ma wpływ na koordynację ręka – oko. Słyszałem o badaniu, którego wynik brzmi nieco zabawnie. Według niego chirurdzy grający w gry, szybciej przeprowadzają operacje (śmiech).

 

— Wartość rynku gier komputerowych przekroczyła już wartość rynku kinowego. Sama branża e-sportu jest warta ponad miliard dolarów. Jak sądzisz, z czego wynika fenomen tej dziedziny i tak szybki jej rozwój? 

Myślę, że w debacie publicznej nie docenia się jednego ważnego czynnika, w którym ja upatrywałbym źródeł sukcesu e-sportu. A jest to element społeczny. Przez Internet można poznać mnóstwo ludzi, a tym bardziej grając w gry. Fakt, że na początkowym etapie zawierania znajomości nie trzeba wychodzić z domu, może sprawiać, że wielu dzieciakom jest po prostu łatwiej nawiązać z kimś kontakt. Mnóstwo osób ma kłopoty z „wychodzeniem do ludzi”, wolą pisać, niż dzwonić, itd. Może dlatego w Skandynawii tak popularne są e-sporty. Skandynawowie są dosyć zamkniętymi ludźmi, zatem łatwiej jest im uzewnętrzniać się przez kabel niż na żywo. 

 

— Czy tak było również w Twoim przypadku?

Mnie spodobała się po prostu gra, a zaczęło się od mojego taty, od którego dostałem Counter Strike’a. Kiedy jeszcze nie było modemów, przeciągnęliśmy kabel przez okno do sąsiadów i graliśmy razem. Poza tym lubię świadomość, że to sami gracze stworzyli całą społeczność, założyli ligę i zorganizowali pierwsze turnieje. Gra w pewnym stopniu została stworzona również przez graczy – wiele map w Counter Strike’u zaprojektowali nie producenci, a pasjonaci. Rynek jest otwarty, podstawową wersję gry można pobrać za darmo. To bardzo otwarte środowisko.

 

— Na czym w takim razie zarabiają producenci?

Wewnątrz gry funkcjonuje cały rynek dodatków, które można kupić, np. wygląd broni. Ale i tu gracze mają swój wkład. Jedną z naklejek, dzięki którym możesz spersonalizować broń, zaprojektowała moja narzeczona. Gracze zagłosowali na jej propozycję i została wprowadzona do sprzedaży. Zależnie od gry można kupować przeróżne rzeczy, m.in. wygląd postaci. Zdarza się, że takie wirtualne przedmioty kosztują nawet po 1000 dolarów. 

 

— Skoro już jesteśmy przy finansach, ile zarabiają dziś najlepsi gracze?

Nagrody w najważniejszych turniejach, np. na Intel Extreme Masters rozgrywanym w Katowickim Spodku, to całkiem spore sumy. Kilka lat temu za pierwsze miejsce drużyna dostawała 100 000 dolarów. A pensje najlepszych graczy to nawet 30 000 dolarów miesięcznie.

 

— Same plusy w tym wirtualnym świecie. 

W Internecie, jak to w Internecie, dzieją się przeróżne rzeczy – na Youtubie znajdziesz zarówno dobre treści, jak i takie, po które lepiej nie sięgać. Ostatnio w e-sport mocno wszedł hazard. Obstawianie rozgrywek staje się powoli problem, bo w wirtualnej przestrzeni dużo trudniej pilnować regulacji dotyczących wieku. Myślę, że niestety siedzi w tym sporo dzieciaków i na pewno w kolejnych latach uszczelnienie tego systemu będzie sporym wyzwaniem.

 

— A co w najbliższym czasie będzie wyzwaniem dla Ciebie? Do świata gier należysz od niemal 20 lat. Może jakaś zmiana?

Poważna zmiana niedawno nastąpiła, bo urodziła mi się córka i cieszę się, że najbliższy czas będę mógł poświęcić rodzinie. Od maja do września byłem członkiem międzynarodowej drużyny, z którą zagrałem cztery turnieje. Aktualnie jestem bez zespołu, ale z czasem pewnie sobie jakiegoś poszukam. 

 

— A może Counter Strike kiedyś po prostu Ci się znudzi?

Piłkarzom chyba nie nudzi się gra w piłkę nożną (śmiech). Owszem, to ciągle jest ta sama gra, ale scenariusze za każdym razem są inne.

 

— Faktycznie, jak na boisku.

Tyle, że z różnie ustawionymi bramkami (śmiech). 

znajdź całość TUU