Noriaki TUU był
Robią reklamy dla światowych marek, tworzą murale na całym globie, obrazy wystawiają w najlepszych galeriach, a do tego projektują publiczne rzeźby, zegarki, krzesła i ciuchy – spektrum działań najlepszych streetartowców na świecie nie ma końca. „Trzeba się określić, na coś trzeba się zdecydować” – ten punkt widzenia obcy jest również Noriakiemu. I choć wielu kojarzy go przede wszystkim z charakterystycznym Panem Peryskopem, ten zdolny (i przyjemnie tajemniczy) artysta ma do zaoferowania o wiele więcej.
MALARZ
Robię różne rzeczy, bo chcę się rozwijać w wielu kierunkach. Skaczę po stylach, sięgam po najrozmaitsze narzędzia, ale osią wszystkich działań jest malarstwo. Maluję cały czas. To dla mnie zdecydowanie najbardziej wartościowy temat. Każdy z moich obrazów jest ważny – ciężko mi się z nimi rozstawać. Cieszę się, że mój styl, gest malarski, jest już rozpoznawalny. Do tego, żeby nawet w najprostszych gestach było widać rękę twórcy, dochodzi się latami.
Malując, trochę odlatuję. Na płótno wychodzą tematy z mojej podświadomości. Nie przygotowuję wstępnych szkiców – to się po prostu dzieje. Szanuję skrupulatnych twórców, którzy mają wszystko zaplanowane, ale ja preferuję bardziej spontaniczne podejście. To, co robię, ciężko jest zdefiniować i nazwać konkretnym pojęciem. Myślę, że najbliższy termin to ekspresja.
STREETARTOWIEC
Pokazanie się ze sztuką uliczną w Poznaniu nie jest prostą sprawą. Nie ma zbyt wielu miejsc, które prezentują tego typu prace. Prawda jest też taka, że nie ma już na ten typ sztuki takiej zajawki jak kiedyś. Modne są wielkoformatowe murale, a ja jednak uprawiam nieco inne rzeczy. Bliżej mi do latania po ulicach i pewnego rodzaju gry ulicznej niż do ładnych, kolorowych wzorów na ściankach. Ile osób, tyle opinii. Ludzie, którzy taką formę ekspresji mają za sztukę, za nowy nurt, wspierają tego typu akcje. Watchera postrzegają jako symbol Poznania. Dla innych to po prostu wandalizm i zwykłe mazanie po ścianach. Muszę przyznać, że ten kontrast właściwie mnie kręci. Robię swoje, moja praca jest dla miasta, zostaje na ulicy, a czy ktoś potem ją zerwie, popisze albo zrobi zdjęcie i będzie się z niego cieszył – to już jest poza mną. Niech się dzieje, co ma się dziać.
PROJEKTANT
Właśnie skończyłem projektować dwa wnętrza od A do Z. Jedną z moich ogólnodostępnych realizacji jest kawiarnia Peryskop, mieszcząca się w Pasażu Apollo. Mam na koncie również przygodę z modą i wspólny projekt z marką Diligent. Kilka lat temu zaprojektowałem też kolekcję dla Carry i el Polako. Tworzę własne koszulki, szaliki – właśnie wydałem pierwszy zin. Bardzo kręcą mnie również zadania scenograficzne. Od stycznia pracuje nad pewna grą, ale to jeszcze temat przyszłości.
PAN PERYSKOP
Chodzi o to, żeby się tym wszystkim bawić. Postać Watchera, zwanego przez ludzi Panem Peryskopem, jest na tyle plastyczna i szybka do zrobienia, że można pokazać ją na wiele sposobów. Dokleić do znaków, zmienić jej formę w zależności od napotkanej sytuacji. Dzięki temu to się nie nudzi. Myślę, że jeszcze nawet w połowie nie wyczerpałem zabawy tą postacią. Bardzo lubię ją wpasowywać w już zamalowane, poniszczone ściany, żeby całość pracowała, nabierała nowych warstw. Jeśli ktoś do tego domaluje swoją kreskę, dopisze swój tekst – tym lepiej. Niech to wszystko żyje. Każda taka ingerencja jest wyrazem danego człowieka. Może chciał coś przekazać, a może po prostu się zbawić? Wszystko jedno. Lubię, żeby żyło razem z miastem, było kolorowe i się ruszało (śmiech).
NORIAKI
To jestem ja. Watcher to jest on. Jeśli coś nowego, ciekawego pojawia się na moim horyzoncie – idę w to. Jeśli coś mnie nudzi – idę dalej. Poddaję się danemu tematowi i tak go eksploruję, aż poczuję, że został wyczerpany. Styl buduje się latami. Yo